sobota, 17 września 2011

21. Phoebe

- Ani trochę nie obchodzi mnie to co tu robisz, ani czego chcesz. - powiedziałam mu prosto w twarz.
- Phoebe, daj mi wytłumaczyć. - Clay wyglądał jakby szczerze chciał przeprosić. - Ja...
- Daj spokój. Masz rację, nic między nami nie było. Ani ja ciebie, ani ty mnie nie obchodzisz. - przerwałam mu.
- To o to ci chodziło ! Powiedziałem to, bo... - Clay nagle zamilkł.
- Bo to prawda ! - krzyknęłam. - Daj spokój... - zamknęłam mu drzwi przed nosem.
- Phoebe ! - krzyknął jeszcze za mną.
Obróciłam się na pięcie i usiadłam na łóżku. Po jakimś czasie usłyszałam, że odchodzi. Pomyślałam chwilę, po czym wstałam i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Elizabeth.
- Pakuj się... - powiedziała krótko i poszła dalej.
- Co ?
- Zostały ci dwa dni na wykonanie wszystkich misji.
- Co ?!
- Lepiej zacznij już dzisiaj.
- Dwa dni ?!- To nie mogło się dziać na prawdę. Właśnie usłyszałam wyrok śmierci. Zostały mi dwa dni życia. Uda mi się jeśli... zdarzy się jakiś cud ! - Czemu nikt mi nie mówił, że zostało tak mało czasu ?!
- Właśnie przed chwilą to powiedziałam. No... raz raz.
Odwróciłam się wściekła i poszłam do pokoju Yoshiyo.
- Zbieraj się. Wracamy do pracy.
- Co się stało, Phoebe ? - Yoshiyo wydawał się zaskoczony.
- No w sumie to nic, oprócz tego, że zostały mi dwa dni, życia, a Clay uważa, że coś do niego czułam
- A nie czułaś?
- Nie, nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz