piątek, 26 sierpnia 2011

15. Phoebe

Yoshiyo. Był nawet przystojny. Jak na niego patrzyłam, przypomniały mi się kiepskie kreskówki anime, które leciały w telewizji gdy byłam mała. Nigdy ich nie lubiłam, ale czasami z nuda zmuszała mnie do oglądania ich. Teraz patrząc na niego oceniałam sytuację. Wyglądał na przerażonego... Na pewno był przerażony. Jego samochód leżał rozbity, natomiast czarne cudo Clay'a, do połowy wgniecione spokojnie stało w drzewie. Samochód nie nadaje się do niczego. Czułam lekkie zawroty głowy, po magicznym uzdrowieniu Clay'a. Japończyk czuł się pewnie jeszcze gorzej. Zastanawiałam się też, czy Clay umie sprawić, że Yoshiyo zapomni. Wszystkie te zdarzenia strasznie mnie przytłaczały. Najchętniej poszłabym spać i o wszystkim zapomniała. A do tego byłam zła na Clay'a. Jak on mógł się tak zachować ?! Jak mógł... Nie znałam go od tej strony. Jest dla mnie tajemnicą i jak tylko będziemy mieli chwilę, mam zamiar wszystko z nim wyjaśnić.
Odgarnęłam do tyłu, długie, przeszkadzające włosy i stanęłam obok Yoshiyo.
- Na pewno nic ci nie jest ?
- N... nie. Przecież on... co on zrobił ?! - Yoshiyo był przestraszony, ale za wszelką cenę próbował się opanować. - Już nic mi nie jest...
- Clay - nawet na niego nie spojrzałam - chyba ty powinieneś mu wszytko wyjaśnić. Załatwić jakiś transport, albo wezwać karetkę. Ja nie mam pojęcia, co robić.
To była prawda. Usiadłam na trawie. Wpatrzyłam się w czubki butów i myślałam o tym jak mi ciężko. Miałam jeszcze tyle spraw do załatwienia. Tyle punktów na tej cholernej liście. Czułam na sobie wzrok obu chłopaków. Nie wiedziałam jak się zachować, więc patrzyłam nadal na końcówki butów.
- Elizabeth ? - usłyszałam głos Clay'a. - Tak, przyjedź po nas.... Mamy mały problem.... Opowiem ci później.
Wyglądał jakby gadał sam do siebie, ale domyśliłam się, że to telepatia. Chciałam powiedzieć o tym Yoshiyo, ale zdecydowałam, że nie mam na to siły.

1 komentarz: