piątek, 8 lipca 2011

7. Phoebe

Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem jak znalazłam się w domu. Weszłam.
- Cześć tato. - uśmiechnęłam się do niego najładniej jak umiałam - Przepraszam, że tak późno, ale trochę się zasiedziałam u - zrobiłam niewielką przerwę - koleżanki. Mam nadzieję, że nie jesteś zły.
Tato popatrzył się na mnie jak na wariatkę. Przez chwilę zastanawiałam się dlaczego. No tak, przez niecałe sześć lat prawie wcale się do niego nie odzywałam, po tym, jak zapisał mnie do prywatnej szkoły. Teraz zrobiło mi się go szkoda.
- Tato, ja... przepraszam. - Zaczęłam nieśmiało - wiem, że byłam okropna przez te kilka lat, ale teraz na prawdę chcę się poprawić.
- Kochanie.... - mój tata chyba na serio się wzruszył - Co się stało, że zmieniłaś zdanie ? Ja też przepraszam, ale... bez mamy jest tak trudno.
- Ja chyba już dojrzałam i zrozumiałam, że to nie twoja wina. - przytuliłam się do niego, a on odwzajemnił uścisk. Nie czułam się tak już od wielu lat. W głębi duszy tęskniłam za tym.
- Teraz pozwól, że się umyję i pójdę spać. - uśmiechnęłam się - jestem bardzo zmęczona.
Po drodze do łazienki zastanawiałam się czy to nie za duży szok dla taty. Nie wiedziałam czemu, ale teraz na prawdę nie żywiłam do niego takich uczuć jak kiedyś. Coś się we mnie zmieniło.
Gdy wyszłam już po długim prysznicu z zaparowanej łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam do pokoju. Z tylnej kieszeni w jeansach wyjęłam pomiętą karteczkę ze swoimi misjami. Siadłam na łóżku i zaczęłam uważnie czytać.
1. Zapobiec kradzieży napoi i alkoholu ze sklepu przy stacji benzynowej.
Ta linijka była przekreślona różową, cienką kreską. Ale... pod nią była kolejna linijka tak samo przekreślona:
2. Przeproszenie i poprawienie stosunków z ojcem.
No proszę. Nieświadomie wykonałam kolejną misję ! Uśmiechnęłam się do siebie. Zostało jeszcze kilka punktów. Zaczęłam czytać je z niesamowitym skupieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz